poniedziałek, 3 listopada 2014

#ChapterEleven

Polecam przesłuchać to tego "love me harder"

What comes around comes back around
Mam dla was radę, jesteście młodzi, piękni i macie szanse coś osiągnąć, macie szanse na szczęście co oznacza, że nikt nie jest na straconej pozycji od urodzenia. Głęboko wierzę w karmę, wiecie, takie coś, że kiedy robisz coś dobrze, to wraca do ciebie tym samym, a kiedy ranisz ludzi i przez ciebie cierpią, to wraca do ciebie ze zdwojoną siłą. Znacie to, zraniona dziewczyna nagle wypisuje i wypowiada słowa, które nigdy nie wypłynęły by z jej ust. Zmiana, tak to się nazywa. Definicja tego słowa to "fakt, że ktoś staje się inny lub coś staje się inne niż dotychczas", zdecydowanie jestem inna. Co do tego nie ma się co sprzeczać.
 Kiedy z stamtąd wybiegłam, szczerze czułam się jakby przejechał po mnie czołg i kazano by mi mówić, że wszystko jest okay, z nie było i nie jest. Minęły ze 4 godziny a ja zaczynam się zastanawiać co on teraz robi, w sensie czy czuje co ja, przeszywającą złość i taką zajebistą pustkę gdzieś w środku, którą nie wiadomo czym zapełnić, żeby już tego nie czuć. Wyłączyłam telefon i teraz boję się go włączyć, pewnie będzie tak jak myślę, pusta skrzynka i brak nieodebranych połączeń. Teraz siedzę w kawiarni i tępo wpatruję się w czarny ekran, to coś mówiące "WŁĄCZ" i to drugie coś mówiące "WYRZUĆ TO W CHOLERĘ". Nie chcę dzwonić do Lin, nie za bardzo orientuję się w sprawie z Jevem, żeby zabierać się za to, nawet jeśli jej potrzebuję, kilka dni do trasy, kilka dni i moje marzenia mają się spełnić, nie przewidziałam tylko, że nagle coś postanowi się spieprzyć.
 Dobra włączam. Na ekranie najpierw pojawiło się jabłko a potem żądanie kodu PIN.
-Przepraszam, Mon Blue?- na dźwięk swojego imienia wyrywam się z zamyślenia i odwracam głowę.
-Tak, mogę w czymś pomóc- stała tutaj, na oko 14 latka w okularach i aparacie na zęby, z plecakiem. Wracała ze szkoły
- O mój... Jejciu, jestem Anne, nie myślałam, że Cię spotkam- dziewczyna uśmiechnęła się przyjaźnie - mogę się dosiąść ?
Dla mnie coś oczywistego, skinęłam głową na tak.
-Napijesz się czegoś? Mają świetną czekoladę, chyba, że wolisz kawę...
-Mogę cię o coś zapytać- ominęła moje pytanie - ale miło było by napić się z tobą czekolady, to by było cudowne.
Przywołałam kelnerkę i zamówiłam dwie czekolady.
-O co chcesz zapytać Anne?
-Wiesz, ty i Justin... chyba cały świat słyszał, że będziecie razem nagrywać Mon, ale ty go nie kochasz prawda?
-Ann... wiesz, sama do końca nie wiedziałam z kim będę nagrywać, to wow, było dziwne, bo nie jego się spodziewałam - popiłam czekoladą jako przerywnik - i nie mogę odpowiedzieć ci na to drugie pytanie, sama tego nie wiem.
Uśmiechnęła się w odpowiedzi, to miłe, dawno tak się nie czułam
-Anne, do jakiej szkoły chodzisz?
- Saint Marie, za rok idę do college... - opowiedziała mi o całym dniu i szkole, o chłopaku, który się jej podoba... w końcu podałam jej swój numer, to absurdalne i pomyślicie, że coś takiego się nie dzieje, ale może być fajnie.
 Mój telefon okazał się jednak pękać w szwach, 28 nieodebranych połączeń, 13 wiadomości na sekretarce i jakieś milion wiadomości. 22 połączenia od Justina, dwa od Caroline i następne dwa od mamy. Boję się nawet wchodzić w smsy bo sprawdzając powiadomienia widzę tylko jedną osobę, która pisała.
678 956 234 dzwoni...
Odebrać czy nie, dać mu szansę czy nie, szlag.
-Tak?
-Jezu, Mon, martwiłem się - przerwał, wiedziałam, że na prawdę się martwił i na prawdę jest smutny- daj mi to wytłumaczyć, daj mi czas, szansę - kolejna przerwa, a ja wiedziałam, że w jego oczach zbierają się łzy.
-Czego ode mnie chcesz?
-Miłości.
- Co ty mówisz? Nie wiesz jak się czuję... - zabrakło mi głosu w gardle
- Spotkajmy się, proszę cię, daj mi wszystko wytłumaczyć...
- I co, powiesz mi, że sama zaciągnęła cię do łóżka i to wszystko jej wina? Tak?
- To nie tak, proszę cię, mała...
-Nie mów tak do mnie, nie zmuszaj mnie.
- Zmuszaj do czego? Mon, jedno spotkanie, jeden dzień...
- Masz godzinę. O 7 po mnie bądź. Nie spieprz Bieber.
Dalej nawet nie słuchałam, nie, że nie chciałam, po prostu nie mogę uwierzyć w moją głupotę.
Dam radę, inaczej niczego się nie dowiem.


_____________________________
No i patrzcie, jestem.
Nowa odmieniona Mon i nowa odmieniona lou.
Rozdział dla Abbey i dla Oli. \
Jest też dla mojego crusha.
Ah no kocham was no nie.

niedziela, 2 listopada 2014

Comeback

Z serii niespodzianki.
Mam jedną dla was, po bardzo długiej rozłące wracam, w prawdzie zostałam zjechana przez niektórych i mam (ciebie szczególnie) głęboko w poważaniu, Abbey namówiła mnie na kontynuację, jestem jej to winna i nie tylko niej. Także Oli i Marcie, Ivi, Sandrze, Natalce i masy innych ludzi, kocham was, mon też ;)
Tak więc, nie mówię, kiedy się pojawi, bo nie chcę skłamać a mam straszny zapieprz w szkole więc, inaczej, obiecuję, że się pojawi. macie moje słowo aniołki x
wasza lou x