Chłopak zepchnął mnie ze swoich kolan. Dość brutalne, ale cóż. Zaczynam zastanawiać się czy chce wiedzieć co tam jest. Masakryczne myśli zaczęły napływać do mojej głowy.
-Słuchaj Mon... - podrapał sie po głowie, wyraźnie dając mi do zrozumienia, że to niezręczne. - Lin na pewno nie chce, żebyś się w to mieszała. To nie do końca bezpieczne, jesteś, yhh inaczej, jesteś cudowna i dlatego nie mogę ci powiedzieć. Jestem twoim tancerzem, za kilka dni zaczyna się trasa...
-Skoro jesteś tancerzem, to po cholerę sie w to mieszkasz Jev? Nie ma mowy, żeby ona była w jakimkolwiek gównie przez ciebie. Ooo nie! - wzburzona skierowałam się do drzwi - W piątek nagrywamy. Bądź o 11. Mówiąc to, wyszłam. Nie mogę znieść tego, o czym mówi.
Kiedy pierwszy raz Justin zobaczył Lin powiedział, że ona coś ukrywa. To teraz idiotyczne. Bardzo, ale on coś wie. A ja nie będę trwać w niewiedzy.
~*~
-Mon? To ty kochanie?- mama zawołała z kuchni- możesz przyjść tu na chwilkę?
-Juz idę, tylko odnoszę torbę. - klucze rzuciłam na szafkę, buty zsunęłam z nóg i pobiegłam do kuchni. Po całym domu roznosił się zapach kruchego ciasta i bezy, moje ulubione wypieki. Stanęłam na przeciwko mamy, po drugiej stronie wyspy.
-O, widzę że masz wielbiciela mamo. - zaczęłam delikatnie chichotać.
-Niestety, nie ja. Kurier przysłał to dziś, dla ciebie. Nie sprawdzałam od kogo. - totalnie zdziwiona wzięłam bukiet ze stołu razem z kopertą. - Tylko zejdź za pół godziny kochanie. Skinęłam na nią głową i poszłam do siebie. Kwiaty wstawiłam do wazonu a list powoli otworzyłam. Śnieżnobiała koperta w stylu tylko jednej osoby. Kiedy zobaczyłam to pismo... o mój Boże.
Mon,
Minęły trzy tygodnie. Trzy najdłuższe tygodnie w moim życiu.
Słyszałem o piosence, cieszę się, że ją wykorzystałaś.
Wiem, że wróciłaś do Kanady, ale może kiedy będziesz w trasie, spotkamy się? To wiele dla mnie znaczy. Proszę napisz, nawet głupiego smsa.
Justin.
-----------
NIESPODZIANKA!
Zrobilo mi sie przykro ze nic nie dodawalam wiec.... BAM oto rozdzial! Mam nadzieję ze sie podoba!
ABBEY TO DLA CIEBIE
Wiem jest krotki, ale tresciwy :)