-Wszyscy na miejsca! Kamera! Akcja!- zaczynamy kręcić. Nie przezyje tego. Na pewno. Bardzo boję się jak mam udawać, że go kocham. Całować, przytulać, okazywać to. Ouhg.
-Mon? Na plan! Pośpiesz się gwiazdeczko! Wbiegłam na plan i od razu ustawiono mnie przy Greyu.
-Szykujcie się, wytwórnia przysłała guess star, dajemy z siebie wszystko! Chce wiedzieć romantyzm, chcę żeby to było prawdzwe! Do dzieła.
Masa balonów otacza scenerię, łąka i pełno kwiatów. Każda dziewczyna chciałaby być w takim miejscu z osobą, którą kocha. Masa ludzi otoczyła nas zaczynając kręcić. Realizowaliśmy choreografię, nic więcej. Na koniec pocałunek i tyle. Uwinęliśmy się szybko, ale miała wrażenie, że reżyser ciągle spolgląda na zegarek. Zostaliśmy poinstruowani, że mamy się nie przebierać. Będziemy kręcić dodatkową scenę. Tylko ja i gość muzyczny. Szczerze mnie to ciekawi, bo to moja piosenka i nie zapraszałam nikogo.
Każde z nas siedziało w swojej garderobie, nic ciekawego, ale nagle zadzwonił mój telefon a na wtświetlaczu pojawił się znany mi numer. Byłam rozdarta między "odbierz, to miłość twojego życia" a "idiotko on cie zranił". Mimo to, odebrałam z pikającym sercem to ustrojstwo.
-Halo?- z całych sił starałam się nie brzmieć na roztrzęsioną.
-O, odebrałaś...
-Tak, nie wiem co w tym takiego dziwnego, nacisnęłam "odbierz"...
-Nie chodzi mi o to, musimy się spotkać, jak najszybciej. - krótka przerwa i szum- musze kończyć, do zobaczenia.
Linia przerwana. Do garderoby przyszła asystentka i poprosiła mnie na spotkanie. Było mi trochę niezręczne, no bo ja w tej kiecce, szpilkach, fryzurze... To specyficzne.
Przeszłam przez mahoniowe drzwi wielkiego gabinetu.
-Nareszcie panno Blue, gość już czeka gwiazdeczko. -szczęka opadła mi na widok "gościa". Z pewnością nie spodziewałam się go tutaj, nie w moim teledysku, do mojej piosenki, przed moją trasą. Cholera.
-Mon, Justin, Justin, Mon, choć nie wiem po co przedstawiam was sobie, dobrze się znacie. -jeśli to miało być śmieszne, to ja jestem Beyoncé. Nie dziękuje. - zostawiam was na chwilkę samych, mam nadzieje że nie wydłubiecie sobie oczu.
Nie wiem jak bardzo musiał naciskać na Def Island, ale mu sie udało.
-Więc, co tu robisz?- sarkazm w moim głosie był tak wyczuwalny, że sama sobie przybiłam piątkę, mentalnie oczywiście.
-Musimy porozmawiać, bo ja nie potrafię tak dłużej.
Wybuchnęłam głośnym śmiechem. Pierdol, pierdol ja posłucham.
-O czym ty do cholery chcesz rozmawiać? ! Nie potrafisz zrozumieć kilku prostych rzeczy?!
-Mon, daj mi powiedzieć cokolwiek. To nie miało tak wyglądać. ..
- To, że mnie zdradzałeś nie miało tak wyglądać czy ja nie miałam się dowiedzieć?! Wiedz jedno, nigdy nie poczułam sie tak zraniona jak wtedy. Nigdy. Wiesz co, zniknij z mojego życia raz na zawsze.
Nie dałam mu powiedzieć nic innego, wyszłam. Tylko marnuje mój czas.
------------
Kuku♡
Czekam do 11. To nasze 4 miesiące razem, omg dlugo prawda?
Czekam na maile od was.
Kocham Lou
niedziela, 8 czerwca 2014
#ChapterTen
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Lekkie, fajne, przyjemne... Zachęcające.
OdpowiedzUsuńChyba nie znudzi mi się powtarzanie, że twoje opowiadanie jest fantastyczne :3
"jeśli to miało być śmieszne, to ja jestem Beyoncé" - rozwaliło mnie to :D
Skoro wychwaliłam już rozdział, to pozostaje mi tylko czekać na następny :)
Buziaki :*
heniebvehjdnbvowbvso super ^^
OdpowiedzUsuńBoże no, nie wiem co powiedzieć, jest po prostu genialny ^^
Siemka ;) Gdzieś na asku natrafiłam na twojego bloga. podoba mi sie to opowiadanie i mam nadzieję, że szybko dodasz następny, bo mam zamiar czytać to opo. Tak wgl kocham Jarianę ^.^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Luna ^.^
Swietny
OdpowiedzUsuńDodaj nastepny
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się komentarzami ;) dodaj następny !!
OdpowiedzUsuńhej proszę dodaj następny ja nie wytrzymam bez niego :()
OdpowiedzUsuńGenijalny
OdpowiedzUsuń